Od dłuższego czasu obserwując statystyki zacząłem się mocno zastanawiać. Widać to jak na dłoni - obserwują nas głównie kobiety. Co mnie bardzo cieszy, gdyż wiedziałem, że jeśli Paniom spodoba się to czym się dzielimy zastosują to na sobie i wprowadza zmiany w domach, ale jeśli brakuje wsparcia, czy dadzą sobie radę?
Miesiące mijają i nadal zaledwie 15% naszych widzów to mężczyźni, dlaczego?
Co powoduje, że mężczyźni nie lubią Odmładzania Na Surowo? Pomyślałem, że podzielę się moimi przemyśleniami w tej sprawie. Zrobię to co najmniej z dwóch powodów:
Aby pokazać dlaczego mój przekaz może nie być zachęcający dla mężczyzn.
Aby zmienili nastawienie do mnie i całego projektu.
Moja historia może uzasadnić to zjawisko.
Zacznę od początku. Nie układało mi się z ojcem… Nie od urodzenia, ale od kiedy pamiętam nie zawsze zgadzałem się z tym jak mnie traktował. Kiedy pojawił się mój brat nagle musiałem stać się dorosły. Miałem zaledwie 4 lata kiedy on przyszedł na świat. Teraz musiałem dzielić się z kimś swoją miłością… Do tego bardzo szybko doszło opiekowanie się nim, kiedy mama stała w kolejkach lub kiedy musiała gdzieś na krótko wyjść. Pamiętam jak dzisiaj, że kiedy mu się coś stało: przewrócił się, wypadł z wózka, czy po prostu nie opiekowałem się nim dostatecznie dobrze dostawałem po łbie. Nie dosłownie, rodzice raczej rzadko używali kar cielesnych ale jednak, czułem olbrzymią presję…
Ojciec zaczął całkiem fajnie. Kiedy byłem mały był bardzo chętny do zabawy (przynajmniej tak to pamiętam) ale te czasy były inne. Czasy PRL-u i jego praca na budowach szybko zamieniła się w ukryty alkoholizm i czas dla synów szybko się skończył.
Wychowywała nas głównie mama, która też pracowała i nadal ciągle się dokształcała… stąd moje obowiązki we wczesnym dzieciństwie i opieka, sprzątanie i inne zadania starszego brata.
Lata mijały i poprzez ciągły kontakt głównie z mamą okazało się, że łatwiej jest mi rozmawiać i nawiązywać kontakty z dziewczynami, niż z chłopakami.
Ktoś powie: Świetnie! Ciesz się chłopie!
Miałem kilku fajnych kumpli, którzy byli na naszym podwórku. Z nimi wszystko było świetnie, ale z czasem zauważyłem, że coraz lepiej dogaduję się z koleżankami i to z nimi właśnie zacząłem spędzać coraz więcej czasu.
Ze względu na to, że mama nieświadomie nauczyła mnie troszczyć się o innych, rozmawiać o problemach i raczej umieć wysłuchiwać szybko wokół mnie było mnóstwo dziewczyn.
Od 12 roku życia moje kontakty z ojcem jeszcze bardziej się pogorszyły. Jego praca i brak czasu, plus charakter ukształtowany przez rodziców nie pozwalały mu się do mnie zbliżyć. Był szorstki, ciągle wymagający i nigdy nie powiedział, że mnie kocha. Nie usłyszałem też od niego ani razu, że coś zrobiłem dobrze, wiesz zero pochwał. Ciągle tylko: popraw się, musisz mieć lepsze oceny w szkole, co Ty zrobiłeś… itd.
Taki charakter, co zrobić. Ojciec często potrafi tylko szanować za osiągnięcia, rzadko to wyraża i zazwyczaj nie potrafi bezwarunkowo kochać. Na pewno nie jedno z was zna taki schemat i było w takiej sytuacji.
Jaki to miało wpływ na mnie? No cóż nauczyłem się rozmawiać z mamą i kobietami. Zwracam się do nich jak do swoich przyjaciółek, potrafię pokazać miłość, szacunek czy stworzyć atmosferę i miejsce na wysłuchanie, stąd tak często na powitanie po prostu się przytulam. Nie są to cechy typowego samca. Dlatego…
Myślę, że część mężczyzn po prostu nie lubi mnie za ten styl bycia i życia. Już kilkukrotnie słyszałem od naszych fanek, że:
„Mój mąż na początku kazał mi Ciebie wyłączać, drażniłeś go swoim głosem”
To tak jakby mężczyźni byli w jakiś sposób zazdrośni, lub źli, że zwracam się do „ich kobiet” w ten sposób..?
Wiem, że to może być dla Ciebie dziwne, ale nie można tego wykluczyć. Jest to jednak podświadome działanie, które może być w jakiś sposób wpisane w nasze pierwotne zachowania. Nie posiadam typowych cech „samca alfa”. Kiedyś dzieliłem się już tym. Można by wyliczyć co najmniej 4 typy charakterów:
Kobieca - kobieta,
Męska - kobieta,
Kobiecy - mężczyzna,
Męski - mężczyzna
Każdy kto mnie zna zaliczyłby mnie szybko do tej trzeciej grupy. Mężczyzna z uczuciami – i dobrze mi z tym!
Ale nie każdy mężczyzna podświadomie zaakceptuje taki typ. Jeśli miałbym stać się przyjacielem „męskiego mężczyzny” musiałbym pokazać jak jestem silny i na pewno nie mówić o tym, że nie jem mięsa. Nie zrozum mnie źle, ale tak to w najprostszy sposób potrafię przedstawić.
Sporo tego jak widzisz, lecz to i tak tylko w skrócie część moich przemyśleń. Do tego oczywiście dochodzą inne uwarunkowania. Mężczyzna ma często inne obowiązki w domu i nie ma możliwości oglądać takich programów jak nasze.
Raz jeszcze dlaczego to wszystko piszę? Pragnę uspokoić wszystkich mężczyzn na świecie – kocham tylko i zawsze Agnieszkę. Nie wyobrażam sobie mojego życia jak również projektu bez niej. Nie szukała swojej drogi przed kamerą przez długi czas, ale już jest i mam nadzieję, że będzie jej dużo więcej.
Nasz projekt jest dla każdego niezależnie od płci, pomimo tego, że mój język jest mocno ukierunkowany na damską część świata… nie był to do końca mój wybór a uwarunkowania środowiskowe w jakich dorastałem. Pragnę zachęcić zatem mężczyzn do poszukania drogi do zdrowia, gdyż jesteście bardzo potrzebni swoim kobietom i całemu światu, pomimo tego w jaki sposób mnie odbieracie.
Wasze wsparcie bardzo im się przyda i w większości przypadków jest tak, że one pragną dla nas jak najlepiej, chociaż nie zawsze im to wychodzi a my nie jesteśmy w stanie to w taki sposób odebrać tak jakby im na tym zależało.
Dlaczego mężczyźni polubią naszą społeczność?! Jest to społeczność złożona z ludzi szukających drogi do zdrowia. Niesamowita platforma do nawiązywania nowych kontaktów i przyjaźni. A może, jeśli jesteś samotny/samotna uda Ci się znaleźć tutaj również swojego partnera, który zechce zadbać o siebie i Ciebie bardziej niż statystyczny Polak, a to może zaowocować wspaniałym nowym związkiem na całe życie. To tak w skrócie…
W zdrowym ciele zdrowy duch, czego Ci bardzo mocno życzę!
Mariusz
dobre dobre a no tak jest , chłopy się tak bardzo nie otwierają , szczególnie dawniej - teraz może się to trochę zmienia , a dawniej "chłopaki nie płaczą "